Podsumowanie tygodnia. Ostatnia prosta europejskich pucharów
Najbardziej prestiżowe rozgrywki piłkarskie w Europie właśnie dobiegają końca. W trakcie ubiegłego tygodnia poznaliśmy finalistów zarówno Ligi Mistrzów, jak i Ligi Europy. Czy drużyny te w pełni zasłużyły na udział w decydującym starciu? Spróbujmy się nad tym chwilę zastanowić.
Angielski finał Ligi Mistrzów
W minionej dekadzie był taki czas, w którym kluby piłkarskie z Wysp były delikatnie mówiąc pod formą. Trend ten przed kilkoma laty uległ jednak zmianie. Mało tego. W tegorocznej edycji Ligi Mistrzów po raz trzeci w historii będziemy świadkami angielskiego finału. Czy oznacza to, że ekipy z Premier League znów stały się najpotężniejszymi w Europie, czy może chodzi bardziej o kiepską dyspozycję ich głównych konkurentów? Prawda zapewne leży gdzieś pośrodku.
Maszyna stworzona przez Pepa Guardiolę niszczy wszystko, co napotyka na swojej drodze. Podczas trwającej przygody z Manchesterem City na krajowym podwórku zdobył już wszystkie możliwe trofea. Do kompletu brakuje już tylko tego najcenniejszego, które po dziesięciu latach przerwy ponownie może trafić w jego ręce.
Tym razem na przeszkodzie będzie mu jednakże próbował stanąć nie byle kto. Hiszpański szkoleniowiec podczas pierwszego sezonu za sterami The Citizens nie zdobył ani jednego trofeum. Jego najbliższy rywal po pół roku pracy ma szansę na dwa. Czy oznacza to, że Thomas Tuchel jest lepszym trenerem od Guardioli? Zdania są zapewne podzielone. Ich bezpośredni pojedynek da nam jednak odpowiedź, który z nich aktualnie potrafi lepiej przygotować swoich podopiecznych do występów w wielkich meczach.
Wuefista z Manchesteru ze swoim pierwszym trofeum?
Pewnie niejednokrotnie spotkaliście się ze stwierdzeniem, gdy trenera stawiającego swoje pierwsze kroki w wielkim futbolu nazywa się „wuefistą”. Taka łatka w ostatnim czasie przylgnęła chociażby do Franka Lamparda, Mikela Artety czy też Ole Gunnara Solskjaera. Wydaje się, że do dwóch pierwszych delikwentów z powyższej listy miano to może i nawet delikatnie pasuje. Z pewnością jednak do 48-latka z Kristiansund już zdecydowanie nie.
Nie da się ukryć, że Czerwone Diabły do finałowej potyczki w Lidze Europy przystępują w roli faworytów. W aktualnym klubowym rankingu UEFA United oraz Villarreal dzieli czternaście lokat. Na boisku tak dużej różnicy raczej nie powinniśmy niebawem dostrzec, aczkolwiek tylko wielcy fani Żółtej łodzi podwodnej wierzą chyba w tym przypadku w jej triumf.
W Ostrowie Wielkopolskim świętują mistrzostwo
Popularność koszykówki w naszym kraju jest raczej na stosunkowo niskim poziomie, lecz mimo to nie brakuje sportowych zapaleńców, którzy z zapartym tchem śledzą rozgrywki Energa Basket Ligi. W ubiegły czwartek byliśmy świadkami ostatniego akcentu tegorocznych rozgrywek. Historycznego, gdyż koszykarskim mistrzem Polski po raz pierwszy została drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego.
Jeśli chodzi o finałowe batalie w koszykówce, to tutaj przedstawia się to nieco inaczej niż w piłce nożnej. Do wyłonienia najlepszej drużyny potrzebne jest bowiem kilka spotkań. W tej edycji było to dokładnie sześć meczów. Decydująca rywalizacja w kampanii 2020/21 miała miejsce na obiekcie zlokalizowanym w Ostrowie Wielkopolskim. Gospodarzom przyszło więc świętować swój historyczny triumf na własnym terenie.
Żółto-niebiescy z trenerem Igorem Milicicem na czele mogli sobie zapewnić tytuł najlepszej ekipy w Polsce już kilka dni wcześniej, lecz w decydujących fragmentach tamtego spotkania zabrakło im koncentracji. Aż nadto mieli jej w pojedynku numer sześć.
W przyszłym sezonie czeka ich natomiast jeszcze trudniejsze zadanie. Nie od dziś bowiem wiadomo, że zdecydowanie trudniejsza od zdobycia mistrzostwa jest jego obrona. W podpoznańskim Ostrowie wierzą jednak zapewne z całych sił, że stać ich na dokonanie tego. Zaplecze sportowe z pewnością posiadają. Czas więc pokaże, czy dopisze im również szczęście, które w sporcie jest równie istotne co umiejętności.