Data dodania: 24 marca 2021 r. / Aktualizacja: 24 marca 2021 r.

Podsumowanie tygodnia. Lewy, ZAKSA i długo, długo nic

siatkówka-liga-mistrzów siatkówka-liga-mistrzów

Naturalną koleją rzeczy jest, iż żadne z naszych redakcyjnych podsumowań nie może obejść się bez wątku piłkarskiego. Nic w tym dziwnego, gdyż futbol to najpopularniejsza dyscyplina sportowa na świecie. W minionym tygodniu byliśmy jednak świadkami równie wielkich emocji na parkietach siatkarskich. O czym dokładnie mowa? Zapraszamy do lektury.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle sensacyjnie ogrywa Zenit Kazań

W polskiej historii mieliśmy już do czynienia z wieloma momentami, która zapadają w pamięci nawet tych osób, którym na co dzień ze sportem nie po drodze. W ubiegłym tygodniu do tego grona bez wątpienia dołączyło pierwsze ze spotkań półfinałowych siatkarskiej Ligi Mistrzów pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a rosyjskim Zenitem Kazań. Od pierwszego gwizdka sędziego prym w tym meczu zaczęli wjeść gospodarze. Nie było to dla nikogo zbytnim zaskoczeniem, wszak Rosjanie to sześciokrotni zdobywcy siatkarskiej Ligi Mistrzów. Po dwóch partiach niewiele wskazywało na to, jakoby to starcie miało ostatecznie okazać się długim pięciosetowym bojem. Gracze z Kazania byli bowiem stroną przeważającą i dominowali nad kędzierzynianami w praktycznie każdym aspekcie gry. Polski, niezłomny charakter dał jednak o sobie znać w trzeciej odsłonie wygranej przez ZAKSĘ na przewagi w stosunku 27-29. Podopieczni Władimira Alekny mieli w niej pięć piłek meczowych, jednakże żadnej z nich nie potrafili ostatecznie wykorzystać. Przyszedł więc czas na set numer cztery. W jego trakcie gra Łukasza Kaczmarka i spółki uległa już zdecydowanej poprawie, co poskutkowało ostatecznie triumfem 22-25. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był więc tie-break. Standardowo lepiej weszli w niego siatkarze Zenitu, lecz końcowa wiktoria należała do graczy z Kędzierzyna-Koźla. Rewanż już w najbliższą środę.

Zobacz również aktualny ranking Ligi Narodów w Siatkówce →

Istota pozaziemska z Monachium

Nie trzeba mieć raczej ilorazu inteligencji sięgającego 200, aby domyślić się, o kim będzie mowa w akapicie numer dwa. Przed wyjazdem na zgrupowanie reprezentacji Robert Lewandowski postanowił wyraźnie zaznaczyć swoją dominację w niemieckiej Bundeslidze. Podczas sobotniego spotkania z VfB Stuttgart jego dorobek strzelecki powiększył się o trzy kolejne trafienia. Jaki jest tego efekt? 35 bramek na koncie i osiem kolejek do końca sezonu. Legendarny rekord Gerda Mullera jest więc zdecydowanie w zasięgu Lewego. Na ilu golach ostatecznie zatrzyma się ten licznik? My celujemy w przedział od 42 do 45.

Kryzys w Poznaniu trwa nadal

Dni Dariusza Żurawia w Lechu są policzone. Rodzima prasa bombarduje nas podobnymi nagłówkami mniej więcej od czasu zakończenia przygody Kolejorza na fazie grupowej Ligi Europy. Jak ma się aktualnie szkoleniowiec Dumy Wielkopolski? Wciąż pozostaje na swoim stanowisku, choć wyniki poznańskiego zespołu są mówiąc delikatnie „dalekie od ideału”. Kolejny wstydliwy mecz w wykonaniu jego podopiecznych miał miejsce w ubiegłą sobotę. Poznaniacy na własnym obiekcie podejmowali białostocką Jagiellonię, która przeżywa ostatnio równie ciężkie chwile. Zaledwie trzy dni przed ważnym starciem z Lechem zespół z Podlasia rozstał się z dotychczasowym trenerem Bogdanem Zającem. W rywalizacji mającej miejsce przy Bułgarskiej drużynę poprowadził więc Rafał Grzyb. Choć ciężko mówić w tym w przypadku o efekcie „nowej miotły”, to bez wątpienia rotacja na najważniejszym stanowisku w klubie przyniosła w tym przypadku wymierne korzyści. Białostoczczanie mimo gry w osłabieniu przez niemal połowę spotkania wywieźli ostatecznie komplet oczek z trudnego poznańskiego terenu. Po raz kolejny rodzi się zatem pytanie, czy Dariusz Żuraw dotrwa w Lechu do końca rozgrywek? Naszym zdaniem zdecydowanie nie.

Znakomita forma Grzegorza Krychowiaka

Popularny Krycha to osoba, która wzbudza wśród kibiców mieszane uczucia. Od miesięcy zarzuca mu się, że w reprezentacji gra tylko za zasługi, a jego występy z orzełkiem na piersi to pasmo niepowodzeń. Oczywiście takie skrajne opinie to totalna bzdura, jednakże trzeba przyznać, że jeszcze niedawno Grzesiek nie dawał kibicom wielu argumentów, aby mogli myśleć inaczej. Ostatnie tygodnie były jednak zupełnie inne. Kilka pięknych bramek, jakie udało mu się już zdobyć w 2021r. sprawia, że można mieć wreszcie nadzieje, że wrócił stary dobry Krycha, którego pamiętamy ze złotego okresu gry w Sevilii. Oby udało się to przełożyć także na rywalizację międzynarodową. Pierwszy test już w czwartek.

Ocena artykułu
5.0/5 (głosów: 1)