Data dodania: 6 kwietnia 2021 r. / Aktualizacja: 23 listopada 2021 r.

Podsumowanie tygodnia. Historyczny sukces polskiego tenisa

Szybki serwis tenis Szybki serwis tenis

W tym świątecznym tygodniu uwaga znacznej większości z nas skupiona była na spędzaniu czasu w gronie najbliższych. Jednocześnie mogliśmy jednak cieszyć oczy wieloma wydarzeniami sportowymi, które na długi czas pozostaną w naszej pamięci. O czym konkretnie mowa? Zapraszamy do lektury tekstu naszego cotygodniowego podsumowania.

Hubert jesteś wielki!

Jak to ma zwykle miejsce w przypadku takich historii, także tym razem przed startem turnieju w Miami nikt nie wróżył większego sukcesu Hubertowi Hurkaczowi. Wszak Polak przystępował do rywalizacji na Florydzie jako 37. rakieta rankingu ATP

Brak wiary części kibiców był jednak dość niepokojący. Wrocławianin ma już bowiem w swoim sportowym CV dwa triumfy na imprezach podobnej rangi. Mało tego. Wliczając finał turnieju w Miami ma on 100 % skuteczność, jeśli chodzi o występy w pojedynkach decydujących o ostatecznym zwycięstwie. Trzykrotnie brał w nich udział i za każdym razem to jego rakieta wędrowała na końcu ku górze.

Malkontenci powiedzą na pewno, że nie ma zbytnio czym się ekscytować, gdyż była to przecież tylko impreza rangi ATP, a nie Wielki Szlem. Być może, lecz w drodze do historycznej wygranej Hubert pokonał tak uznanych zawodników jak chociażby Stefanos Tsitsipas oraz Andriej Rublow. Warto więc oddać mu należyty szacunek i kibicować w drodze po kolejne sukcesy. Jesteśmy bowiem pewni, że niedługo będziemy ich świadkami. 

Utrata cennego punktu na Wembley

Po delikatnie fartownym remisie z Węgrami i planowanym triumfem nad Andorą na reprezentację Polski czekał najważniejszy pojedynek długiego, marcowego zgrupowania. Na legendarnym Wembley nasze Orły miały się zmierzyć z faworytem do zajęcia pierwszego miejsca w grupie, a więc ekipą gospodarzy. 

Rzecz jasna tematem numer jeden tej rywalizacji była absencja naszego kapitana Roberta Lewandowskiego. Angielskie media wieściły oczywiście z miejsca łatwą wygraną swoich pupili, aczkolwiek jak pokazało samo spotkanie, na tę wygraną popularni Synowie Albionu musieli sobie ostro zapracować. 

Przy odrobinie szczęścia podopieczni Paulo Sousy mogli nawet zakończyć to zgrupowanie z cennym remisem. Brak należytej koncentracji sprawił jednak, że na kilka minut przed końcem Biało-czerwoni wypuścili korzystny wynik z rąk. 

Najbardziej bolesne w tej całej sytuacji jest to, że tak pompowani przez wszystkich Anglicy, a więc ekipa z 4. miejsca rankingu FIFA, nie pokazała w tym meczu praktycznie nic. Co prawda pierwsze 45 minut meczu toczyło się pod ich dyktando, jednakże wynikiem tego była jedynie olbrzymia przewaga w posiadaniu piłki. 

Jakie więc są prognozy przed kolejnymi starciami eliminacyjnymi? Uważamy, że trenerowi Sousie należy się odrobina czasu, aby udało mu się zaszczepić w tej kadrze swój pomysł na grę. EURO zbliża się jednak wielkimi krokami. Czy uda mu się zatem stworzyć z tych jedenastu graczy zgraną i groźną paczkę? Gorąco w to wierzymy!

Legia w drodze po kolejny tytuł mistrzowski

Legendarny Gary Lineker zasłynął kiedyś powiedzeniem, iż „Piłka nożna to taka gra, w której 22. mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy”. Z analogiczną sytuacją mamy ostatnio do czynienia w naszej rodzimej PKO Ekstraklasie

Jeszcze kilkanaście miesięcy temu wydawało się bowiem, że stołeczna Legia nie ma najmniejszych szans na dopisanie do swojego dorobku kolejnego tytułu mistrza kraju. Wiele jednak uległo zmianie. Jak się okazało, Raków Częstochowa nie ma na tyle atutów czysto piłkarskich, aby móc mierzyć się z popularnymi Wojskowymi

Mimo sporej liczby piekielnie uzdolnionych wychowanków, najmniejszych szans na rywalizację z Legionistami nie mają także piłkarze szczecińskiej Pogonii. Udowodnili to zresztą w Wielką Sobotę, kiedy to przyszło im odebrać srogą futbolową lekcję od lidera z Warszawy. 

Na kilka kolejek przed końcem rywalizacji podopieczni Czesława Michniewicza mają już 10. punktów przewagi nad resztą ligowej stawki. Wydaje się więc, że tylko jakiś niewyobrażalny kataklizm mógłby odebrać im piętnasty tytuł w historii. Trzymamy kciuki, by ta dominacja miała swoje odzwierciedlenie również w rywalizacji na arenie międzynarodowej. Wszyscy bowiem jesteśmy chyba zgodni, że tego nam w Polsce brakuje od dawna.

Ocena artykułu
5.0/5 (głosów: 2)