Za nami losowanie 1/8 finału Ligi Mistrzów. Oceniamy szansę na awans poszczególnych zespołów
Źródło: Kieran Lynam / Wikipedia
W szwajcarskim Nyonie odbyło się dziś losowanie 1/8 finału Ligi Mistrzów w sezonie 2021/2022. Losowanie wyjątkowe, bo powtórzone na skutek rzekomego błędu systemu losującego. Kto ma największe szanse na awans do dalszej fazy, a kto prawdopodobnie pożegna się z Champions League już na tym etapie rozgrywek? Zapraszamy do zapoznania się z naszymi krótkimi przemyśleniami.
Salzburg – Bayern
Zamiana Atletico na Salzburg z dużą dozą prawdopodobieństwa została w Monachium odebrana ze sporym entuzjazmem. Limit szczęścia Byków wyczerpał się chyba podczas fazy grupowej. Nie wykluczamy, że ekipa spod szyldu Red Bulla spróbuje nawiązać walkę ze swoim niemieckim oponentem. Wydaje się, że ta walka jest jednakże z góry skazana na porażkę. Nie oszukujmy się. Aktualnie jest na świecie tylko kilka zespołów mogących realnie zagrozić Bayernowi. RB Salzburg niestety nie znajduje się wśród nich.
Sporting – Manchester City
Zajęcie drugiego miejsca w swojej grupie i wyrzucenie Borussii Dortmund do Ligi Europy i tak powinno uznawać się w Lizbonie za spory sukces. Wszystko wskazuje na to, że będzie to zresztą jedyny sukces Lwów w bieżącej odsłonie najbardziej prestiżowych rozgrywek piłkarskich na świecie. Skąd ta pewność? Spójrzmy prawdzie w oczy. Pep Guardiola stworzył tak mocną ekipę, że niemal wszystko co znajduje się na ich drodze, w mgnieniu oka zostaje zamienione w pył. Sporting czeka przypuszczalnie podobny los.
Benfica – Ajax
Pojedynek dwóch kopciuszków pozornie nie zainteresuje raczej większego grona widzów. Tym, którzy kochają futbol w pięknym ofensywnym wydaniu, z pewnością polecamy jednak uważnie śledzić przebieg tej rywalizacji. Wiele osób w Amsterdamie wierzy w powtórkę sukcesu z sezonu 2018/2019, kiedy to ich pupile zatrzymali się dopiero na półfinale. Czy podobny scenariusz jest możliwy także w trwających rozgrywkach? Nie można tego wykluczyć. Ajax jest nieobliczalny i stać go na absolutnie wszystko.
Chelsea – Lille
Chelsea mimo zajmowania odległego 11. miejsca w klubowym rankingu UEFA nie bez powodu wymieniana jest w gronie drużyn, które mogą po raz kolejny wystąpić w finale. Tak się składa, że obrońcy tytułu powinni być dość szczęśliwi po tym losowaniu. Po przeciwnej stronie boiska stanie bowiem ekipa niebędąca w tym sezonie w nadzwyczaj dobrej formie. Popularnym Mastifom udało się co prawda wygrać swoją grupę, lecz w krajowych rozgrywkach wiedzie im się zdecydowanie gorzej. The Blues w obecnej dyspozycji powinni wybić im z głowy marzenia o dalszym udziale w zmaganiach już w pierwszym z meczów 1/8 finału.
Atletico – Manchester United
W pierwszej wersji przeciwnikiem Czerwonych Diabłów miało być PSG. Można więc chyba uznać, że ekipie do ekipy z Manchesteru uśmiechnęło się nieco szczęście. Podopieczni Ralfa Ragnicka wciąż będą musieli mierzyć się z niezwykle silnym zespołem, lecz na tę chwilę Atletico wydaje się być ekipą nieco pogubioną, którą United będzie w stanie bez problemu pokonać. Diego Simeone spróbuje bez wątpienia wymyślić coś specjalnego na to starcie, lecz nowy szkoleniowiec Manchesteru jest równie wytrawnym taktykiem, więc rywalizacja zapowiada się arcyciekawie.
Villarreal – Juventus
Gdyby taka para została wylosowana kilka lat wstecz, to co do ostatecznego rozstrzygnięcia nie mielibyśmy nawet najmniejszych wątpliwości. W tej chwili wszakże Stara Dama jest na tyle nieprzewidywalną i po prostu najzwyczajniej w świecie przeciętną drużyną, że nawet ewentualny awans Villarrealu nie zrobi na nas najmniejszego wrażenia.
Inter – Liverpool
Gdy ekipę Nerazzurrich opuszczał Antonio Conte, to zamartwiano się, że jego następcy na pewno nie uda się nawiązać do wyników, jakie na Giuseppe Meazza uzyskiwał charyzmatyczny włoski szkoleniowiec. Na półmetku sezonu okazuje się, że Simone Inzaghi radzi sobie nadzwyczaj dobrze. Na tyle dobrze, że do zmagań z Liverpoolem wcale nie przystępuje na zgoła przegranej pozycji.
PSG – Real
Ciężko tak naprawdę stwierdzić, który z dwóch ostatnich pojedynków zapowiada się ciekawiej. Ze względu na kilka wspólnych mianowników pomiędzy obiema drużynami my postawilibyśmy jednakże na zmagania, które rozpoczną się na Santiago Bernabeu. Kto wie, czy Kylian Mbappe nie zdoła przypadkiem wyrzucić poza burtę Ligi Mistrzów swoich przyszłych kolegów z zespołu. Dla Sergio Ramosa powrót do stolicy Hiszpanii także będzie z pewnością wyjątkowy. Czy zdoła zagrać na nosie Florentino Perezowi? O tym przekonamy się już niebawem.